Coil

Jhonn Balance – In Memoriam

16 listopada 2017

William Breeze

JHONN BALANCE IN MEMORIAM

 jb1

 Jhonn Balance (aka John Balance i Geff Rushton) zmarł w swym domu 13 listopada [2004 roku]. Świat muzyki i wielki świat magiji utraciły jednego z najwspanialszych wokalistów.

Balance urodził się 16 lutego 1962 roku w Mansfield, w hrabstwie Nottinghamshire. Tak naprawdę nazywał się Geoffrey Laurence Burton, a gdy jego matka wyszła ponownie za mąż, przyjął nazwisko ojczyma – Rushton. Swą edukację pozyskał w Lord William School, studiował także głos i techniki wokalne wraz Sarą Bohm, żoną fizyka Davida Bohma.

Był członkiem takich zespołów, jak 23 Skidoo, Psychic TV, Zos Kia i Current 93, a w 1983 roku wraz z Peterem Christophersonem, jednym z liderów Throbbing Gristle, założył grupę Coil.

Wspólnie rozpoczęli jeden z najdłuższych i niezwykle owocnych związków nie tylko w życiu prywatnym, ale i w świecie muzyki oraz sztuki. Już w wieku młodzieńczym Balance począł ujawniać zainteresowanie okultyzmem. Jako chłopiec spisał niezwykłe relacje ze swych intensywnych doświadczeń w podróżach astralnych. Bardzo poważnie zajął się studiowaniem wszelkiej dostępnej literatury okultystycznej, a swe fascynacje począł wyrażać w sztuce, dokonując niezwykłej ezoteryczno-muzycznej fuzji, która trwała ponad dwie dekady. Obrazowość i symbolika pisanych tekstów stanowiły jego własny wymysł. Nigdy nie zapożyczał idei od innych twórców, chociaż czasem pozwalał sobie na pewne skryte odniesienia do ich symboliki.

Artystyczna płodność i oryginalność Jhonna czyni z niego jednego z największych artystów. Nie dziwi również fakt, że ma on wielu oddanych fanów pośród całej rzeszy okultystów i pogan przeróżnej maści. Jego wokalne techniki były niezwykle eksperymentalne. Wielu wokalistów pozostaje przy swym rozpoznawalnym stylu, tymczasem on, szukając ujścia dla swych wizji, wychodził poza wszelkie ograniczenia.

Twórczość Coil pokrywa szerokie spektrum, począwszy od muzyki awangardowej (choćby ścieżki filmowe do obrazów eksperymentatora Dereka Jarmana), poprzez nieco zgryźliwe refleksje na temat trendów w muzyce popularnej (na przykład niezwykle sardoniczny album Love’s Secret Domain) eksperymenty na polu neoklasycznym i folkowym (seria poświęcona solstycjom i ekwinokcjom) aż po eksploracje rejonów czysto elektronicznych (na przykład album Musick to Play in the Dark). Coil jest źródłem inspiracji dla wielu zespołów i kompozytorów.

Balance współpracował również z innymi artystami występując gościnnie na ich płytach, remiksując oraz produkując ich materiały. Warto tu także wspomnieć o nagranej przez Coil ścieżce dźwiękowej do opartego na książce Clive’a Barkera filmu Hellraiser (soundtrack ten odrzucono, albowiem okazał się zbyt „przerażający”) oraz remiksach Nine Ich Nails (patrz motyw tytułowy w filmie Seven oraz album Further Down the Spiral).

Po zagranym w 1983 roku koncercie w Berlinie, Coil stał się grupą jedynie studyjną. Do kolejnego występu doszło dopiero w londyńskiej Royal Festival Hall w roku 2000. Ów niezwykle wyrafinowany koncert zainicjował kilka tras, które ujawniły sceniczny talent Balance’a.

Był on również uzdolnionym pisarzem, którego pisma winny doczekać się publikacji. Jhonn i Peter Christopherson byli koneserami lubującymi się w dziwnej, lecz zarazem pięknej sztuce i zgromadzili w swym domu Threshold House jedną z największych na świecie kolekcji dzieł Austina Osmana Spare’a i Aleistera Crowleya. Obrazy z ich zbiorów wielokrotnie udostępniali galeriom na potrzeby różnych wystaw.

Przez całe życie Balance zmagał się z dwoma bliźniaczymi chorobami – depresją i alkoholizmem. Ta ostatnia przyczyniła się do jego tragicznej śmierci. Ból, który towarzyszył tym chorobom, podobnie jak doświadczana radość, stanowiły źródła inspiracji, dzięki którym tworzył swą szczerą, bezpośrednią i wzruszającą sztukę.

Jego życie zostało opisane w książce Davida Keenana England’s Hidden Reverse: The Secret History of the Esoteric Underground (London: SAF Publishing, 2003). Był on człowiekiem posiadającym bezgraniczny talent, osobisty urok i wielkoduszność. Śmierć Jhonna najbardziej dotknęła jego  partnera i współpracownika Petera Christophersona oraz artystę i partnera Iana Johnstone’a.

*** ***** ***

jb3

Geff i Peter (aka Jhonn i Sleazy) odwiedzili mnie w Pradze w 2001 roku. Już któryś rok z rzędu pracowałem wówczas nad redakcją książki o astrologii i obaj poprosili mnie, bym obliczył ich horoskopy.

Horoskop Petera znakomicie odzwierciedlał jego wszechstronną wiedzę, a jego Merkury znajdował się w dość dziwnym położeniu i w interesujący sposób wiązał się z horoskopem Geffa, który w tym układzie uchodził jakby za głos Petera.

Zadziwił mnie natomiast horoskop Geffa. Pamiętam doskonale, że kiedy pierwszy raz nań zerknąłem, po prostu zamilkłem. Geff zapytał mnie o co chodzi i odpowiedziałem mu, że osoba z takim układem już od dawna powinna nie żyć. Tymczasem stał przede mną żywy, co uznałem za cud.

Natychmiast zgodził się ze mną i chyba poczuł ulgę, kiedy horoskop okazał się „obiektywną” przyczyną jego wielu życiowych kłopotów. Układ sugerował coś w stylu świecy o dwóch płonących końcach oraz silne tendencje do uzależnienia od narkotyków i problemy mentalne.

Rok przed ich wizytą przejrzałem w efemerydach układ planet z ostatnich 40-50 lat w celu odkrycia przykładów występowania stellum, czyli niezwykle zagęszczonego skoncentrowania dużej ilości planet w danym znaku. Interesowało mnie to, albowiem od 1955 roku posiadałem stellum w znaku Lwa i chciałem przyjrzeć się jego występowaniu w horoskopach innych ludzi.

Wielkie stellum nie zdarza się często, może raz bądź dwa w ciągu 15 lat i trwa ledwie kilka tygodni. Zjawisko to nie jest w pełni pojmowalne. Jednym z nielicznych autorów, którzy piszą o nim naprawdę szczegółowo jest [Aleister] Crowley. Niezwykle potężne nagromadzenie planet w danym znaku (w tym przypadku w Wodniku) miało miejsce w lutym 1962 roku. Na pierwszy rzut oka taki układ sugerował, że w tym czasie mogli urodzić się wybitni i kreatywni artyści bądź naukowcy.

Niemal wszystkie przebywające w Wodniku planety znajdowały się w kwadraturze z Neptunem (silna tendencja do alkoholizmu i innych uzależnień) oraz w opozycji względem Urana (aspekt, który mówi o nieprzewidywalnych zdarzeniach i wypadkach). Stwierdziłem, że powodem, dla którego nigdy nie napotkałem urodzonych w 1962 roku Wodników i nie mogłem odnaleźć w bibliotekach żadnego horoskopu z tego okresu był fakt, że umierali raczej młodo.

Oczywiście prognozę tę może zmieniać wiele innych czynników: „uaktualnienie” danego horoskopu w trakcie osobistej ewolucji (większość ludzi tego nie czyni), środowisko, karma, i tak dalej. Innym, równie ważnym czynnikiem, jest dokładny czas urodzin (poważne różnice zachodzą w przeciągu kilku dni), a także pozycja wschodzącego znaku oraz księżyca – tu poważne zmiany zachodzą w przeciągu ledwie kilku godzin.

Horoskop Geffa ukazywał owe stellum podzielone na dwie części: z Saturnem, Merkurym i Marsem zwartymi gęsto w 6º Wodnika, a w dodatku w kwadraturze z Neptunem. W około 11º znajdowała się druga grupa z Jowiszem, Słońcem i Wenus (w 2º Ryb) w opozycji z Uranem. Jego Wenus znajdowała się także w opozycji z Plutonem. Planety Uran, Neptun oraz Pluton przy takich aspektach stellum oznaczają zazwyczaj nieszczęście.

Niektóre nowożytne teksty astrologiczne wspominają o „prowokowaniu” w zgodzie z powiedzeniem „im większy wysiłek, tym większy sukces”, lecz aspekty, o których tu mowa są naprawdę skomplikowane, szczególnie gdy koncentrują się w olbrzymiej grupie planet w układzie, jaki miał Geff.

Zadziwił mnie także i horoskop Petera, a szczególnie jego synastria (interakcja) z układem Geffa. Zzdawał się stanowić prawdziwą kompensatę wszystkich potrzeb tego drugiego. Z układu ich planet wynikało, że Peter trzymał Geffa przy życiu o wiele dłużej niźli wskazywał na to jego horoskop i pomagał w jego artystycznej ekspresji.

Geff i Peter zgodzili się ze mną. Ich horoskopy wyrażały całe spektrum twórczości Coil – dialektykę mroku i światła, bólu i rozkoszy, które osiągały coraz to wyższą i radykalnie nową świadomość.

Geff ucieleśniał sobą prawdziwe niebo i piekło, które domagały się większej syntezy i oto oddał jej wreszcie głos.

jb2

William Breeze, 14 listopada 2004

Przekład i zdjęcia (c) Krzysztof Azarewicz