Thelema

Żyć magicznie

22 grudnia 2019

Żyć magicznie

Fragment tekstu opublikowanego w magazynie O.T.O., „Neszer” (nr 23, wrzesień 2019 e.v.).

Magia – co to jest?

Co to znaczy żyć magicznie? Po co żyć magicznie i co robić, by tak żyć? […]

Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na te pytania. Każdy ma z pewnością własne wyobrażenia na ten temat i własne definicje. Mogę tu jedynie podzielić się moimi przemyśleniami i to głównie z myślą o samym sobie – z egoistycznej potrzeby, by poukładać sobie różne kwestie i przyjrzeć się sprawie z odpowiednim dystansem poznawczym. Mam jednak nadzieję, że moje słowa zainspirują ciebie do własnych rozważań, a może podadzą kilka ciekawych, a przede wszystkim praktycznych rozwiązań.

Zacznijmy od definicji. Czym jest magia? Merriam-Webster definiuje ją następująco: „wykorzystywanie środków takich jak uroki i czary, które mają mieć nadnaturalną moc nad siłami natury”.

Definicja ta doskonale pasuje do obrazu czarownika, który bierze lalkę, chrzci ją imieniem swego wroga, wymawia zaklęcie i wbija w serce szpilkę. Przebywająca na drugim końcu globu ofiara tego magicznego ataku, czuje ukłucie i umiera.

Osobiście nie wierzę jednak, by cokolwiek, co oddziałuje na świat zjawisk można było nazwać „nadnaturalnym”. Wszystko, co dzieje się w naturze jest jej immanentną częścią. Niektóre rzeczy po prostu lepiej poznaliśmy i opisaliśmy, inne zaś są przed nami jeszcze ukryte lub poznane częściowo. Poza tym istnieje wiele innych rodzajów magii, wykraczających poza tak zwaną magię sympatyczną, do której nawiązuje powyższa definicja.

Wiedzieli o tym doskonale sami magowie. Oto jak opisywano magię w jednym rękopisie Goetii:

Magia jest najwyższą, najpotężniejszą i najwznioślejszą wiedzą filozofii natury. Jej zaawansowane  dzieła  i cudowne  operacje  opierają  się  na  właściwym  zrozumieniu wewnętrznych i ukrytych jakości rzeczy. Kiedy stosuje się odpowiednie czynniki na odpowiednich pacjentach, otrzymujemy zadziwiające i godne podziwu wyniki. To właśnie dlatego magowie tak mocno i pracowicie angażują się w zgłębianie natury. Dzięki swym umiejętnościom przewidują jej działania, co prości ludzie odbierają jako cud.

Przyjrzyjmy się zatem etymologii słowa „magia”. Ta prowadzi nas przez łacińskie magice („czary”, „magia”), greckie magikos („magiczny”) wywodzące się z magos (członek uczonej klasy kapłańskiej) aż do staroperskiego magusz, które wywodzi się z rdzenia magh („mieć zdolność”, „mieć moc”). Tu już lepiej!

Magia oznacza zatem posiadanie zdolności oraz mocy. Jakich zdolności? Nadnaturalnych? Takie w świecie natury nie istnieją. Jakichkolwiek? Tak, kiedy zaakceptujemy definicję Crowleya, który powiada, że „magija to nauka i sztuka powodowania zmiany zgodnie z własną wolą”.

Żyć magicznie to wprowadzać intencjonalne zmiany z wykorzystaniem nauki i sztuki. Nauka pozwala nam pozyskać wiedzę na temat dostępnych technik, a jej eksperymentalny paradygmat pozwala ocenić skuteczność i użyteczność danej techniki. Przeprowadzamy odpowiednią liczbę eksperymentów i sprawdzamy, czy wyniki powtarzają się, jaki jest procent odstępstw od reguły itd. Nauka uczy dyscypliny w rozumowaniu i metodyczności.

Sztuka pozwala nam natomiast rozpatrywać naturę naszych działań z perspektywy estetyki, która sama w sobie stanowi środek umożliwiający przeżycie doświadczeń o charakterze mistycznym. Sztuka uczy wrażliwości i otwartości. Crowley był tego świadom, kiedy pisał w Ośmiu wykładach o jodze:

Jedyny właściwy przekład doświadczenia odnajdziemy w poezji, sztuce i muzyce. […]

Prawdziwa poezja jest magicznym zaklęciem, kluczem do tego, co niewypowiedziane. W kontekście muzyki ta teza jest tak oczywista, że trudno cokolwiek więcej powiedzieć. W muzyce nie ma żadnych intelektualnych treści – jedyny jej sprawdzian polega na tym, czy ma moc, by unieść duszę. Jest zatem oczywiste, że kompozytor próbuje wyrazić w sensownej formie takie subtelności, których mogą i powinni doświadczyć praktykanci magiji oraz jogi.

Innymi słowy, dla Crowleya mag był „artystą w procesie stawania się”.

Zauważmy, że w jego definicji brakuje odniesień do religii, chociaż w pewnym sensie thelemę możemy za takową uznać. Religia, a słowo to oznacza „zjednoczenie”, stanowi ukoronowanie aktu magicznego, generowanego przez aplikację naukowej metody i artystycznej wrażliwości w proporcjach odpowiadających indywidualnej naturze maga.

Zmiana jako akt Woli

Jak zatem wprowadzać zmianę? Wpierw musimy tego chcieć, następnie musimy wiedzieć, jakie wybrać techniki, by skutecznie osiągnąć cel, a potem odważyć się na przerwanie status quo. Aby wprowadzić zmianę, musimy zapanować nad okolicznościami i uwarunkowaniami środowiska. Jeśli chcę dokończyć pisanie tego eseju, by wprowadzić zmiany w świadomości czytelników, muszę odeprzeć pokusę, by położyć się na sofie i włączyć Netflixa. Muszę mieć również wystarczająco silną aspirację, która wygeneruje energię potrzebną do skupienia, niczym nieskrępowaną lotność umysłu i wyobraźnię niestępioną dziesięciogodzinnym kieratem w urzędzie za biurkiem. Innymi słowy, muszę również panować nad swoim czasem.

Panowanie nad czasem wcale nie oznacza, że mag może pozwolić sobie na zbijanie bąków. Wprost przeciwnie. Bardzo często wykonanie dzieła wiąże się z brakiem czasu na cokolwiek innego. Na przykład mag posiadający inklinacje artystyczne może malować obraz zapamiętale i bez przerwy przez kilka dni i nocy, nie dbając o głód, zmęczenie i brak snu. Zatraca się w pracy i jednoczy z aktem kreacji. Wpada w trans będący wynikiem wizji, w której ujrzał swoje dzieło. Bardzo często jest tak, że paradoksalnie mag ma mniej wolnego czasu aniżeli przeciętny pan Kowalski.